Zapraszamy na zakupy:)
Nasza zabawa rozpoczęła się od przygotowania produktów przeznaczonych na sprzedaż oraz zrobienie cen. Aby było trochę prościej, ceny były dość proste co by i Julek poradził sobie z liczeniem. Jak w prawdziwym sklepie, mieliśmy kasę i oczywiście pieniądze. To był sklep na europejskim poziomie i waluta jaka w nim obowiązywała, to Euro:)
Jak to w sklepie wielobranżowym asortyment był dosyć urozmaicony aby zadowolić każdego klienta. Było wiec w nim tzw. i mydło i powidło:)
Każdy z naszej trójki był po kolei i sprzedawcą i klientem. Mogliśmy się więc wcielać w różne role. Dzieciaki super sobie radziły z liczeniem i tylko czasami Cynamonek miał problem z z wydawaniem reszty. Super radził sobie za to z prezentacją artykułów i świetnie zachęcał do kupowania:)
Część produktów wymagała zapakowania i z tym najlepiej radziła sobie Pola.
Zabawa trwała dobre dwie godziny zanim wszystko w sklepie zostało wykupione. Ta stara jak świat zabawa okazała się dla Cynamonków bardzo atrakcyjne i od razu dopytywali kiedy jeszcze się tak pobawimy. Dodam jeszcze, że przez te całe dwie godziny udało nam się sporów i kłótni dziecięcych a ostatnio u nas to duży sukces:)
Tak jak pisałam na początku, do zabawy przemyciliśmy mnóstwo elementów nauki. Dodawanie, odejmowanie,rozpoznawanie nominałów pieniężnych, liczenie pieniędzy, wydawanie odpowiedniej kwoty, zwroty grzecznościowe, prezentacje produktów- poprawne wysławianie się oraz czynności manualne.
I po raz kolejny okazało się, że nauka przez zabawę jest najfajniejsza:)
Super... U nas też często pojawia się zabawa w sklep... :-) albo ja np prowadzę skleb a Dusia bibliotekę ;-)
OdpowiedzUsuńMoje dzieci uwielbiają takie zabawy. Kolejnym razem zaproponuję bibliotekę:)
Usuń