Cynamonka ma kota na punkcie kota... w butach:) Wszystko zaczęło się od płyty, którą dostała od mojej koleżanki. Na płycie znajdowało się słuchowisko "Kot w butach". Tak jej się spodobało, że potrafiła je odtwarzać nawet 10 razy dziennie. Wszystkie dialogi i piosenki zapamiętała bardzo szybko. Chodziła po domu podśpiewywała sobie, brała maskotki i odtwarzała scenki z bajki. Ponieważ żadna maskotka nie była idealnym kotem w butach zrobiłam jej takiego kocurka na szydełku. Szydełkowałam go w ukryciu a kiedy był już gotowy i dałam go córce, radość była przeogromna. Do spółki brakowało jeszcze Młynarczyka i odgrywała go zawsze małpka:)
Później przyszła kolej na książeczki. Wypożyczyliśmy kilka z biblioteki i czytaliśmy "Kota w butach" w bardzo wielu wersjach. Dwie książeczki mamy też na własność. Są to takie małe i krótkie wersje opowieści o sprytnym kociaku i jego właścicielu, które niestety nie dorównują słuchowisku.
Na podstawie książeczek i słuchowiska stworzyłyśmy wspólnie z córką elementy do teatrzyku. Cynamonka narysowała kota, księżniczkę i młynarczyka oraz pałac a wspólnymi siłami stworzyłyśmy obrazek z młynem i rzeką oraz karetę.
Myśleliśmy, że fascynacja szybko minie, ale trwa już prawie rok. Może trochę osłabła, ale wciąż trwa i końca nie widać. Brakuje nam jeszcze książki z pełnym wydaniem "Kota w butach", ale na razie nie natrafiłam na taki egzemplarz, który by mnie na prawdę urzekł. Poszukiwania więc trwają dalej:)
Wpis powstał w ramach projektu Dzikiej Jabłoni "Przygody z książką" .
Cudowne ilustracje! I kocur fantastyczny ;)
OdpowiedzUsuńRewalacyjne rysunki a i przebrany kocurek fajnie wygląda :-)
OdpowiedzUsuń