środa, 2 listopada 2016

Jedziemy do Włoch czyli opowieść "O psie, który jeździł koleją"

"Posłuchajcie dziś historii, która zdarzyła się we Włoszech. Będzie to opowieść o ludziach i pewnym psie. O psie, który jak prawdziwy turysta, sam podróżował koleją po całym kraju. Będzie to zarazem opowieść o wielkiej przyjaźni. Nie jest to zmyślona historia. Chociaż dziwna, zdarzyła się naprawdę..."



Pamiętacie książkę "O psie, który jeździł koleją"? Ja przez te kilka lat ciut o niej zapomniałam, ale  dzięki dzieciom i projektowi Mali Podróżnicy odkryłam ją na nowo:)

Moje Cynamonki uwielbiają książki, w których głównymi bohaterami są zwierzęta, więc wiedziałam, że i opowieść o psie im się spodoba. Nie myliłam się. Książka o psie Lampo tak bardzo je zafascynowała, że przeczytaliśmy ją za jednym zamachem. Było mnóstwo śmiechu, zachwytu, podziwu, wzruszeń i kilka uronionych łez. Po zakończeniu lektury nie obyło się bez setek pytań o podróże kundelka, o siec kolejową Włoch i oczywiście dlaczego książka miała tak smutne zakończenie...

A teraz tak dla przypomnienia i na zachętę dla tych, co nie czytali:)

Pewnego dnia na małej stacji kolejowej Campiglia Marittima we Włoszech, trochę w tajemniczych okolicznościach, zjawia się pies. Kręci się po stacji kolejowej i wydaje się być bardzo głodny, więc zawiadowca stacji postanawia go nakarmić. To wydarzenie staje się początkiem wielkiej przyjaźni. Pies, który dostaje imię Lampo staje się ulubieńcem pracowników kolei. Próby sprowadzenia go do rodzinnego domu zawiadowcy, kończą się fiaskiem i Lampo staje się mieszkańcem stacji. Okazuje się szybko, że to nie jest taki zwykły pies. Nie dość, że podoba mu się życie na stacji, to jeszcze pies uwielbia podróże pociągiem. Zdaje się nawet, że zna rozkład jazdy na pamięć i nigdy nie spóźnia się na wybrany pociąg. Kiedy jednak Lampo nie pokazuje się przez kilka dni, zawiadowca rozpoczyna poszukiwania. Dzwoni do kolegów z innych stacji i pyta , czy ktoś nie widział Lampo. Okazuje się, że trasy podroży psa są bardzo długie i wiodą nawet do Turynu czy Rzymu. Pies staje się coraz bardziej popularny nie tylko wśród pracowników kolei ale również interesuje się nim prasa. Raz po raz w gazetach pojawiają się zdjęcia i artykuły o psie, który sam podróżuje pociągami. Pewnego razu  Lampo ginie na dobre. Wszyscy go szukają po całym kraju, prasa nagłaśnia temat, ale niestety nie ma żadnych informacji. Kiedy jednak po kilku miesiącach pies wraca, znowu na stacji robi się medialny szum. Nie podoba się to jednak zwierzchnikowi zawiadowcy i nakazuje usunąć psa ze stacji. Lampo zostaje odprawiony na Sycylię, z której wydawałoby się nie powinien wrócić. Staje się oczywiście zupełnie coś odwrotnego i po raz kolejny okazuje się, że przyjaźń jest silniejsza niż odległość. Zakończenie książki niestety jest tragiczne. Lampo ratując malutką córkę zawiadowcy, sam ginie pod kołami pociągu...









Najbardziej niesamowite jest to, że historia psa wydarzyła się na prawdę a na stacji Marittima postawiono nawet psu pomnik.


To co napisałam, to tylko bardzo krótkie streszczenie, ale treść książki Romana Pisarskiego, jest dużo dłuższa i pełna jeszcze innych wątków. Jest wciągająca i nie można się doczekać dalszych losów pieska.
Dołączyliśmy niedawno do geograficznego projektu międzyblogowego i przez kilka następnych miesięcy będziemy poznawać różne kraje Europy. Podróż po Włoszech rozpoczynamy od książki o najsłynniejszym włoskim psie i postanowiliśmy jeszcze trochę zgłębić temat.
Po skończonej lekturze zrobiliśmy sobie mapę podróży Lampo. Nie mogło zabraknąć też pociągu i pieska oczywiście. Najlepsze jest jednak to, że dzieci w mig opanowały nazwy miejscowości, w których pojawiał się pies i bez problemu wskazywali trasy kolejowe, którymi się przemieszczał. Książka tak się dzieciom spodobała, ze dzisiaj zanieśli do przedszkola pochwalić się co ostatnio czytali:)











Mam nadzieję, ze skutecznie Was zachęciłam do poroży do Włoch razem z Lampo i że będziecie mieli ochotę również przeżyć podobną przygodę:)

Wpis powstał w ramach projektu Mali Podróżnicy


12 komentarzy:

  1. Pamiętam tę książkę z dzieciństwa:) Może czas do niej wrócić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wróciłam z miła przyjemnością, więc polecam:)

      Usuń
  2. Z chęcią siegne po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna książka. Zawsze mi się podobała choć nigdy nie mogłam się pogodzić z zakończeniem tej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak zakończenie jest bardzo smutne, ale prawdziwe. Pies na prawdę zginął pod kołami pociągu. Dzieciom tez było bardzo smutno...

      Usuń
  4. Z J. słuchaliśmy w tym roku audiobooka.
    Pomysł na mapę trasy Lampo zapisuję do wykonania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas póki co tylko wersja tradycyjna, ale pewnie i audiobook by dzieciaki zainteresował.

      Usuń
  5. Wstyd się przyznać - czytałam prawie 30 lat temu i zupełnie nie pamiętałam, że to Włochy. Chyba pora odświeżyć lekturę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kojarzyłam, ale nie byłam pewna. Dobrze, że są dzieci, to chociaż można sobie odświeżyć niektóre książki z dzieciństwa:)

      Usuń
  6. Bardzo Ci dziękuję za ten wpis i niesamowicie się cieszę, że dołączyliście do projektu. To była jedna z moich ulubionych książek, choć do dzisiaj pamiętam, że płakałam jak bóbr na koniec...
    Muszę ją koniecznie przeczytać Zarze. Podsunełaś mi też świetny pomysł na wakacje!!! BARDZO DZIĘKUJĘ!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mogliśmy Cię zainspirować. Czyżby czekała Was podróż do Włoch szlakiem Lampo?
      My też płakaliśmy kiedy Lampo zginął. Bardzo smutne to zakończenie:(

      Usuń