Podczas wakacji dzieci odkryły, że istnieją również inne kamienie, mniej popularne, bardziej kolorowe i o bardzo ciekawych formach. Odkryły świat minerałów!
Pamiętam, jak będąc dzieckiem kupiłam sobie kolorowy kamyczek utożsamiany z moim znakiem zodiaku. Pamiętam jego opływowy kształt, kolor i tę radość z posiadania czegoś niezwykłego. Potem pojawiły się kolejne, maleńkie kamyki, które z biegiem lat gdzieś się zapodziały i odeszły w zapomnienie.
A teraz moje dzieci zachwycają się takimi samymi maleńkimi, kolorowymi kamyczkami i czerpią z tego radość nie mniejsza niż ja. Nic się nie zmieniło, tylko świat się zmienił:)
Ja pamiętam z dzieciństwa tylko kryształ górski, krzemień i granit. Repertuar miałam dosyć wąski a moje dzieci- no to jest już zupełnie inna bajka...
Dziecko nie wie co kupić, wszystko by chciało, więc trzeba jakoś pomóc. A może to? Podsuwając mały kamień wulkaniczny, pyta matka? To??? Nie, to może już lepiej to! Ale to za drogo! W głowie szybko rozpoczyna się przeliczanie i właściwie, kwota nie jest wysoka, ale po co aż taka skrzynia? Bo to będzie najlepsza pamiątka:) Co się dzieje dalej, nie trudno się domyśleć. Matka ulega i dziecko wraca na "ziemię" z walizka pełną wulkanicznych minerałów:)
Co to była za radość! Nie ważne, że nazwy były po włosku i większość do dziś nie została przetłumaczona. Nie ważne, że pierwszy raz mieliśmy walizkę pełna minerałów, nie ważne, że trzeba to było nosić. Ważna była ta radość, codzienne przyglądanie się, wąchanie, lizanie, liczenie, układanie i przekładanie. Wtedy to wszystko się zaczęło...
W tym roku, wakacje planowaliśmy wszędzie, tylko nie tam, gdzie jest temperatura powyżej 40st.C. Wybraliśmy więc bardzo bezpiecznie - nasze Karkonosze z temperaturą max 20 st. C, deszczem i wiatrem:) Pogoda jednak sprzyjała wycieczkom, zbieraniu kamieni i odwiedzaniu ciekawych miejsc. Jednym z nich było Muzeum Mineralogiczne w Szklarskiej Porębie. Tam to już przepadliśmy wszyscy, całą rodziną. Najpierw długo je zwiedzaliśmy a potem wpadliśmy w szał zakupów i powstała kolejna skrzynka minerałów:) Tym razem jednak wszystko jest solidnie opisane i posegregowane. Dzieci kupiły też mieszanki maleńkich, drobnych minerałów, które uwielbiają segregować i porządkować. Wiele nazw pamiętają, inne wyszukują, czytają i sprawdzają. Ich wiedza jest o wiele bogatsza od mojej, kiedy byłam w ich wieku, i wciąż chłoną nowe informacje.
Do szczęścia potrzebny jest nam teraz porządny atlas minerałów, aby jeszcze bardziej wzbogacać naszą wiedzę, i oczywiście kolejne minerały. Na świecie jest ich tak dużo, że nasza kolekcja będzie rozrastała się latami. Mam nadzieję tylko, że Cynamonki nie stracą zapału. Póki co nic tego nie zapowiada:)
Ciekawa i w przypadku dzieci myślę że też oryginalna kolekcja :-)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, że to dosyć oryginalna i ciekawa pasja, szczególnie w przypadku dzieci. Nie wiem jak to długo potrwa, ale póki co fascynacja jest duża:)
UsuńSkały to akurat element świata, który zmienia się bodaj najwolniej ;)
OdpowiedzUsuńSuper pasja, nie wspominając o walizce-pamiątce - będę zaglądać, żeby nie przegapić kiedy napiszesz o atlasie (jak już wybierzecie).
Znam kilku całkiem dorosłych pasjonatów tematu - może i Cynamonki z tego nie wyrosną? Życzę powodzenia w rozwijaniu kolekcji przez kolejne lata!
Dziękujemy i tez mamy nadzieję wytrwać w tej pasji:)
UsuńAtlasu ciągle szukamy.Te,które widziałam nie są zbyt czytelne szczególnie dla dzieci.Jak coś ciekawego uda nam się kupić, to na pewno o tym napisze:)