poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Muzeum Piernika w Toruniu

Najsławniejsze piernikowe miasto w Polsce, to oczywiście Toruń. Bywamy tam od czasu do czasu, ale po raz pierwszy odwiedziliśmy Muzeum Piernika. To wspaniała przygoda dla małych i dużych, zresztą zobaczcie sami...


W samym sercu Torunia, przy ulicy Rabiańskiej 9, znajduje się magiczne miejsce- Żywe Muzeum Piernika. Odwiedziliśmy je wczoraj po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni.
Przygoda zaczyna się już za potężnymi, okutymi drzwiami. Wita nas niezmiernie malownicze wnętrze, wewnątrz którego, w małym okienku kasowym, na 15 min przed warsztatami, pojawia się osoba, niczym z XVI wieku. Nie dość, że tak wygląda, to jeszcze mówi do nas w języku staropolskim. Dzieci lekko oszołomione nie do końca wiedzą o co chodzi,ale słuchają z wielkim zaciekawieniem a dorośli od razu się uśmiechają:) O pełnej godzinie, cała grupa wraz z "przewodnikiem" wędruje na pierwsze piętro. Duża sala, zastawiona stołami pełnymi foremek, wałków i innych akcesoriów do pieczenia, powoduje u odwiedzających lekki dreszczyk i ciekawość, tego, co za chwilę się wydarzy.
Tym razem piecze nad grupą przejmuje stara wiedźma, która dzięki cudownym eliksirom, wygląda bardzo młodo:) Snuje opowieści o historii piernika a po złożeniu przez nas przysięgi, zdradza  sekretny przepis na pierniki z XVI wieku.


Wśród przypraw używanych do wypieku pierników nie może zabraknąć czarnego pieprzu, imbiru, goździków czy cynamonu. Wszystkie nazwy musieliśmy jednak najpierw odgadnąć na podstawie zapachu i wyglądu. Dzieciaki przekrzykiwały się wzajemnie i nawet nieźle im poszło, to zgadywanie:)

Wiedźmę zastępuje mistrz piernikarski i pod jego czujnym okiem, zaczynamy robić ciasto. Jedna osoba ubija w moździerzu przyprawy, inna przesiewa mąkę, kolejna miesza. Wszyscy biorą udział w zabawie.



Wyrobione przez nas ciasto wędruje do piwnicy i będzie tam leżakowało przez 3 m-ce. My zaś dostajemy po kulce wcześniej przygotowanego ciasta i zabieramy się do tworzenia pierniczków.
Wszyscy przy jednym wielkim stole ugniatamy ciasto, wałkujemy, smarujemy i odciskamy w formach. Wszystko zgodnie z poleceniami mistrza:)

 

Tak przygotowane pierniczki wędrują do pieca na "trzy zdrowaśki".




Podczas oczekiwania na gotowe ciasteczka, robimy piernikowe zakupy w sklepiku.


I dostajemy własnoręcznie zrobione pierniki:)


Każde dziecko na zakończenie warsztatów otrzymało od mistrza Listy Wyuczone.


To jeszcze nie koniec przygody. Kolejne piętro, to już początek XX wieku. Tutaj do pomocy wypieku pierników używano już wielu maszyn, które z dumą prezentuje nam spadkobierca cukierni.



Jego serdeczna kuzynka pokazuje jak własnoręcznie można przyozdobić pierniki. Istne arcydzieło!


Możemy też podziwiać inne piernikowe cuda...




zamówić sobie serce z dedykacją i oczywiście jeszcze co nieco zakupić:)
Ja kupiłam sproszkowany lukier wraz z akcesoriami, podpytałam trochę kuzynkę, jak zabrać sie za ozdabianie i kto wie, czy niebawem nie stworzymy z Cynamonkami jakiś piernikowych cudaków:)


Kto w Muzeum Piernika nie był, to niech żałuje i czym prędzej tam przybywa. Wrażenia niezapomniana a świetna zabawa gwarantowana:)
Wszystkie interesujące Was informacje dotyczące odwiedzin w muzeum znajdziecie na ich stronie Muzeum Piernika.

Podczas pobytu w Toruniu byliśmy jeszcze w Planetarium i Muzeum Podróżników. Zobaczyliśmy pomnik Kopernika, pieska i osiołka. Podpieraliśmy Krzywą Wieżę. Spacerowaliśmy bulwarem. Szwendaliśmy się między ciasnymi, staromiejskimi uliczkami oraz  zjedliśmy pyszny obiad u Jana Olbrachta. Wrażeń było tak dużo, że w drodze powrotnej dzieciaki zasnęły i obudziły się dopiero dzisiaj o 7 rano. To była bardzo udana wycieczka:)





I mamy mnóstwo nowych biletów do wklejenia w pamiętniku:)



4 komentarze:

  1. ojej! mieliście prywatną wizytę w Muzeum Piernika? z nami wchodziło chyba kilkanaście osób, a tu puste kadry... nasza relacja powstaje od roku :P
    Toruń jest super, a zdjęcia wyszły bardzo ładne; pogoda tez chyba dopisała - życzę wielu tak udanych wycieczek w tym sezonie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy:) wizyta nie była do końca prywatna, ale faktycznie było bardzo mało osób- 9 dorosłych i 4 dzieci:) Wszystko dlatego, że byliśmy na ostatnich warsztatach o godz 17 i na dodatek poza sezonem. Dla nas to oczywiście lepiej, bo było bardziej kameralnie i na dodatek mogliśmy jeszcze porozmawiać z pracownikami po pokazie i dowiedzieć się kilku ciekawostek:)
      Ja osobiście Toruń uwielbiam i jest jeszcze mnóstwo miejsc, które chciałabym odwiedzić z dziećmi.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Oj, tak było pysznie a zakupione pierniczki dosłownie niebo w gębie:) Mam nadzieje, że przepis który dostaliśmy jest równie dobry.

      Usuń