czwartek, 21 sierpnia 2014

Pająki i pajęczyny

Już od dłuższego czasu Cynamonek podczas każdego wyjścia z domu szuka pajęczyn. Pająków trochę się boi, ale pajęczyny uwielbia. Postanowiliśmy trochę zgłębić tematykę pajęczą i w ten oto sposób powstał nasz kolejny post do projektu "Przyroda pod lupą".






Wszystko zaczęło się od obserwacji. Poszukiwaliśmy pajęczyn i pająków w kwiatach, w starych szopach, w lesie i oczywiście w domu. Najczęściej jednak udawało nam się zaobserwować pająka "cienką nóżkę" czyli kątnika domowego. Nie dość, że bardzo licznie występują, to uwielbiają być fotografowane:)





Pajęczyn było zdecydowanie więcej a Cynamonek umiał je wypatrzyć dosłownie wszędzie. Nawet na widok jednej pajęczej niteczki uradowany wołał: pajęczyna!!! Pajęczynom przyglądaliśmy się bardzo wnikliwie a Cynamonki bardzo szybko dostrzegły, że różne pająki robią różne pajęczyny. Najbardziej podobały im się te największe, tkane z wielką precyzja tzw pajęczyny kuliste.


Naszą wiedzę na temat pająków czerpaliśmy z książki o pająkach oraz Internetu. Pająki występujące w Polsce znaleźliśmy np.TU

 Kolejnym etapem zgłębienia wiedzy pajęczej były oczywiście zabawy.

Na początku utkaliśmy sieć. Nie była ona tak doskonała jak ta, którą robią pająki, ale i tak prezentowała się całkiem nieźle. Do jej zrobienia niezbędna była instrukcja, którą znaleźliśmy w książce o pająkach.
Cynamonka była bardzo zaabsorbowana i nie mogła doczekać się finału. Dzielnie jednak walczyła z niesforną włóczką i przy małej pomocy mamy i Cynamonka doprowadziła swoje dzieło do końca.




Każda pajęczyna ma swojego pająka. Z kolejnej starej włóczki znalezionej na dnie babcinej szuflady, zrobiłyśmy pomponowego, niebieskiego pająka. Był bardzo zadowolony z takiej pajęczyny i cały czas dumnie przesiadywał na samym jej środku:)





Kolejną pajęczynę wykonała prawie w całości Cynamonka. Ja przygotowałam jej tylko patyczkowy stelaż a córka dzielnie przez ponad półgodziny nawijała włóczkę. Oczywiście znowu wykorzystałyśmy starą, prutą włóczkę babci:)








Było również malowanie farbami. Cynamonka postanowiła namalować pajęczynę pokrytą kroplami deszczu a na niej żółtego pająka (gdyby ktoś miał wątpliwości:)) a Cynamonek  malował czarną, tajemniczą pajęczynę a na niej czerwonego pająka ( mama odrobinę prowadziła rączkę), ale na koniec i tak pajęcza sieć zwyciężyła i pająk owinął ją sprytnie wokół siebie.





Kolejnego dnia powstały pajęczyny malowane kredkami i pisakami a na nich pająki z kawałków filcu. W pajęczynie oczywiście były również muchy!





Wykorzystując rolki po papierze toaletowym i paski czarnego brystolu, Cynamonki zrobiły pająki "cienkie nóżki".









Najlepszą pajęczą zabawą okazała się włóczkowa pajęczyna rozciągnięta pokuchni, którą trzeba było przejść bez dotykania toksycznej nici. Zabawy i śmiechu co niemiara a przy tym niezła gimnastyka!






Podczas naszych zabaw powstał jeszcze rysunek pająka krzyżaka. Cynamonka rysowała go po tzw. śladzie. Ja zrobiłam szkic pająka, ona go obrysowała i ozdobiła po swojemu.


Pająki w wersji jadalnej? Czemu nie! Razem z Cynamonkami upiekliśmy pyszne marchewkowe ciasto z polewą czekoladową w kształcie pajęczyny a na wierzchu harcowały czekoladowo-miodowe pająki.



Zwieńczeniem naszych pajęczych zmagań było oglądanie pająków, ale już całkiem innych. W "Muzeum Górali i Zbójników" w Rabce, Cynamonki oglądały pająki wykonane przez twórców ludowych. Powstały ze słomy i bibuły a mimo upływu lat wciąż wyglądały cudnie.




2 komentarze:

  1. Świetne te pajęczyny. Szczególnie kuchenna. Chyba podkradnę pomysły bo moje córki ciągle sa żywo zainteresowane pająkami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podkradajcie ile chcecie i aby zabawa sprawiła Wam mnóstwo radości:)

    OdpowiedzUsuń