piątek, 9 stycznia 2015

Logopedyczna lodziarnia czyli wspieramy rozwój mowy

Nauka przez zabawę jest chyba najlepszą formą wspierania rozwoju dziecka. Każdy rodzic z powodzeniem może stosować w domu szereg zabaw, które będą pomagały maluszkom.
Dzisiaj pokażemy Wam jak zabawa w lodziarnię może wspierać rozwój mowy.

  


Mimo tego, że nigdy nie "sepleniliśmy" do dzieci i od urodzenia mówiliśmy do nich wyraźnie i poprawnie, to oboje mają wadę wymowy. Córka od jakiegoś czasu jest pod indywidualną opieką logopedy, synek pewnie niebawem do niej dołączy. Oczywiście mówienie do dzieci to tylko jeden z wielu powodów występowania nieprawidłowości w mowie dzieci. Nie jestem logopedą i nie będę wypisywać modrości skopiowanych z internetu, ale jedno wiem na pewno. Wspieranie rozwoju mowy powinno odbywać się wielopłaszczyznowo i nie powinno ograniczać się tylko do ćwiczeń związanych z poprawnym powtarzaniem głosek czy wyrazów. Oczywiście "odrabiamy lekcje" zalecone przez logopedkę, ale ciągle szukam nowych form i zabaw, które będą atrakcyjne dla moich dzieci.

Zabawę w lodziarnię znalazłam na stronie Mimowa, która gorąco polecam wszystkim borykającym się z podobnymi problemami. Postanowiłam ją jednak troszkę zmodyfikować, tak aby zabawa była bardziej atrakcyjna i nie skupiała się tylko do kartki papieru.

Dzięki tej zabawie oprócz walorów logopedycznych (utrwalanie głosek „r”, „sz”, „c”, „ś”, „cz”, „ś”), rozwijamy pamięć słuchową, wyobraźnię, pobudzamy do mówienia oraz rozwijamy zdolności manualne.

Na początek ze sztywnego filcu ( kupiony w Empiku z paczce ok 30 arkuszy) wycięłam kształt kubeczka do lodów- 2 sztuki, które następnie zszyłam po bokach zostawiając otwór u góry oraz kilkanaście kółek- gałek lodów, w rożnych kolorach- smakach.



Zabawa może się już rozpocząć:)

Ważne jest aby uczestniczyły w niej min 2 osoby: sprzedawca lodów i kupujący. Dbamy o to, aby zakupy odbywały się jak w prawdziwej lodziarni z zachowaniem wszelkich form grzecznościowych. Kupujący wybiera smaki lodów, które wcześniej nazwaliśmy, możemy też zastosować karteczki z nazwami smaków, aby nam się nie myliły, lub rysunki owoców dla młodszych dzieci. Sprzedawca musi podać nam odpowiednie gałki lodów i włożyć je do kubeczka.



Aby nasza lodziarnia bardziej przypominała taką prawdziwą ustawiliśmy stolik z krzesełkiem dla sprzedawcy, postawiliśmy kasę. Do zabawy użyliśmy też kart obrazkowych "Owoce" do nauki czytania metodą Domana (dostępne np. w Smyku za ok 15 zł). Każda karta dostała swoją gałkę lodów. W wersji dla Cynamonka karty leżały obrazkiem do góry a dla Cynamonki, która potrafi już nieźle czytać, karty ułożone były stroną z napisem.



Za lody oczywiście płaciliśmy. Dla ułatwienia każda gałka kosztowała 1zł. Przy okazji ćwiczyliśmy też liczenie, rozpoznawanie nominałów pieniężnych oraz wydawanie reszty.



Każde z nas odgrywało role sprzedawcy i kupującego,dzięki czemu ćwiczyliśmy wymowę bardzo wielu słów i zwrotów. Pilnowałam aby każdy smak lodów został poprawnie nazwany i wydany. Należało też gałki umieścić w wafelku, a że kupowaliśmy dużo a wafelek był tylko jeden, trzeba się było nieźle natrudzić z zapakowaniem wszystkich zamówionych gałek:)



Zabawa była na tyle atrakcyjna, że bawiliśmy się w nią ponad godzinę i gdyby nie skumulowane potrzeby fizjologiczne, pewnie byłoby jeszcze dłużej.


Przygotowanie akcesoriów do zabawy jest bardzo łatwe i szybko możecie je zrobić sami. Filc można zastąpić papierem kolorowym  lub kolorowym brystolem.
Gwarantujemy dobrą zabawę na długi czas a ja zapewniam Was, że materiały, które przygotujecie wspólnie z dziećmi będą tak samo lub nawet bardziej atrakcyjne niż gotowce kupione w sklepie:)

Miłej zabawy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz