Zaczęło się od pingwinków z numerkami ( pomysł zaczerpnięty z http://raaanyjulek.blogspot.com/2013/02/ptaki-co-nosza-fraki-ksiazka-na-kolanka.html ). Cynamonka układała je we właściwej kolejności, ale od największego do najmniejszego numeru. Potem dopasowała nasze karty z numerkami do pingwinków. Następne zadanie to dopasowanie kart z kropkami do odpowiedniego pingwinka.
Do zabawy dołączyły również nakrętki. Najpierw Cynamonki zajęły się segregacją wg kolorów.
Cynamonek zdecydowanie jednak wolał mieszać niż dzielić.
Cynamonka też trochę pomieszała, ale kontynuowała zabawę w liczenie i tym razem pingwinki zostały obdarzone odpowiednią ilością nakrętek.
Powstał też dom dla pingwinka...,
serce,
z serca powstał motyl,
a potem było szaleństwo. Cynamonki przyniosły swoje zabawki do piasku i było ładowanie do wiaderek, na przyczepę. Nakrętki sobie pojeździły, powysypywały się a na koniec poszły spać do swojego woreczka. Miał być jeszcze labirynt nakrętkowy, ale była już pora obiadu i czas było zakończyć zabawę. Może po południu go zrobimy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz