piątek, 2 maja 2014

Biały i czerwony

Od kilku dni  powiewają flagi biało-czerwone. Zdobią budynki państwowe, bloki, domy. Cynamonka zrobiła jedną w przedszkolu i stoi w naszym oknie. Biały i czerwony- piękne barwy naszego kraju, które niektórych napawają dumą, inni są wobec nich obojętni, a dla nas były powodem do biało-czerwonych zabaw.


Cynamonka zna barwy narodowe Polski, wie co to godło, flaga, ojczyzna. Nowym pojęciem była jednak konstytucja. I jak to wyjaśnić dociekliwej czterolatce? Konstytucja to takie zasady. My mamy zasady w domu a konstytucja to zasady dla całego kraju, dla ludzi, którzy w nim mieszkają. I to wystarczyło w zupełności.

Pierwsza zabawa biało-czerwona to szukanie rzeczy białych, czerwonych i biało-czerwonych, następnie wkładanie ich do odpowiednich pojemników. Kiedy już po kilka przedmiotów znalazło się w pojemnikach Cynamonki, każdy po swojemu, bawiły się tymi przedmiotami. Cynamonka układała w koszyku na białej pieluszce swoje białe pluszaki i figurki. To było ich łóżeczko, autobus itp.
Cynamonek postawił raczej na obie barwy. Do kubka wkładał miarę krawiecką i zamykał wszystko pomidorem.










Razem z Cynamonką próbowałyśmy zrobić kotylion. Nie szło nam jednak najlepiej. Mamie jakoś się udało a Cynamonka zrobiła ...sanie mikołaja:)






Powstała też pierwsza w naszej kolekcji laleczka - flaga. Zrobiona z drewnianego pionka. Flaga przyklejona jest z papieru kolorowego samoprzylepnego, włosy z włóczki. Twarz namalowana pisakiem, ale ale ciut się rozmazał i do następnych laleczek trzeba będzie wypróbować coś innego.





Kiedy ja robiłam laleczkę Cynamonka coś wycinała, kleiła, rysowała i nagle ku wielkiemu zaskoczeniu, powiedziała, że zrobiła mapę Polski. Na mapie zaznaczyła kropki, które symbolizowały miejsca, które zna. Jako pierwsza pojawiła się Rabka potem Bydgoszcz, Myślęcinek, Stary Rynek w Bydgoszczy, Świecie, Kraków i grota smoka, Warszawa, malutki Berlin koło Rabki i oczywiście ukochane Borki. Na mapie jest też morze, po którym pływają kaczki i trzy góry, po których można zjeżdżać na sankach. Od początku do końca to był pomysł i wykonanie Cynamonki. Ja tylko napisałam nazwy. Wszystkie te miejsca odwiedziliśmy, do niektórych jeździmy często do innych rzadziej, ale malutki berlin koło Raki totalnie mnie rozwalił. To było strasznie urocze.






Na deser przyrządziliśmy oczywiście też coś biało-czerwonego. Była galaretka truskawkowa z bitą śmietaną. Cynamonka strasznie się zaangażowała w jej przyrządzenie. Dzielnie kroiła, nakładała, ubijała śmietankę i oczywiście zajadała ze smakiem. Pozostali domownicy zresztą też. Wszystko zniknęło w mgnieniu oka i jutro znowu ma być galaretka:)


Miłego świętowania i zabaw w biało-czerwone!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz